Obniżone poczucie własnej wartości, smutek, apatia, niepokój, zaburzenia snu, poczucie winy, utrata zainteresowań, brak energii, poczucie porażki i bezsensu – znasz te odczucia? Zapewne tak, bowiem prawdopodobnie każdemu z nas przydarzył się chociaż raz, chociaż krótki epizod depresji.
Obniżone poczucie własnej wartości, smutek, apatia, niepokój, zaburzenia snu, poczucie winy, utrata zainteresowań, brak energii, poczucie porażki i bezsensu – znasz te odczucia?
Zapewne tak, bowiem prawdopodobnie każdemu z nas przydarzył się chociaż raz, chociaż krótki epizod depresji.

I mimo, że stan ten często wiążemy z chorobą trwającą miesiącami a nawet latami – w stan depresji można wejść w ciągu jednej minuty, można z niej wyjść w ciągu jednej minuty, ale można również w niej trwać przez 20 lat.


A więc do rzeczy. Co z tą depresją.

W myśl Recall Healing / Totalnej Biologii depresja jest stanem, który umożliwia nam przetrwanie.
I chociaż trudno nam to zrozumieć, jest to specjalny program Matki Natury umożliwiający jednostce przeżycie.

Kiedy włącza się ten program?

Depresja jest bezpośrednim następstwem przeżycia konfliktu terytorialnego, któremu towarzyszy frustracja i pat hormonalny.

Konflikt terytorialny może być przeżyty na 3 sposoby:

– jako utrata terytorium – angażuje SERCE,

– jako wyznaczenie granic (znakowanie) terytorium – angażuje PĘCHERZ MOCZOWY,

– jako spór o terytorium – angażuje OSKRZELA.

Termin pata hormonalnego zaczerpnięty jest natomiast z gry w szachy, kiedy to siły obydwu graczy nie pozwalają na jednostronne wygranie i doprowadzenie do mata. Wówczas partię uznaje się za remisową.

.

Przyjrzyjmy się najpierw poszczególnym konfliktom terytorialnym.

.

KONFLIKT UTRATY TERYTORIUM

Gdy podejmujemy walkę o terytorium, potrzebujemy dużo krwi w sercu. W tym momencie mózg programuje mikroowrzodzenia błony wewnętrznej naczyń wieńcowych umożliwiając lepszy przepływ krwi. Pozwala to na chwilowe podniesienie wydajności organizmu, jednak w konsekwencji tych zmian może dojść do zawału serca.
Konflikt utraty terytorium przeżywamy wówczas, gdy doświadczamy utraty czegokolwiek, co stanowi dla nas wartość. Może to być utrata pracy, przyjaciela, partnera, domu, samochodu, projektu, pomysłu, pieniędzy, rodziny, firmy itp.

KONFLIKT WYZNACZENIA GRANIC

Aby oznaczyć granice własnego terytorium, podobnie jak zwierzęta potrzebujemy do tej czynności więcej moczu (symbolicznie). W ten sposób pokazujemy innym osobnikom, że TU jest mój rewir. Aby nam w tej czynności pomóc, automatyczny mózg włącza program powodujący mikroowrzodzenia śluzówki wyściełającej pęcherz i tym samym zwiększa jego objętość.  Zmiana ta przebiega niezauważalnie, jednak gdy dochodzi do naprawy mikroubytków, odczuwamy jej przykre dolegliwości.
Gdy konflikt był łagodny może dojść do zapalenia pęcherza moczowego, gdy jego postać była silniejsza może wystąpić łagodny polip lub brodawczak pęcherza.
Gdy zaś miał miejsce konflikt o bardzo silnym natężeniu – możemy spodziewać się raka pęcherza moczowego.

Konflikt niemożności oznakowania własnego terytorium przeżywamy wówczas, gdy mieszkamy z teściową i nie możemy urządzić domu „po swojemu” lub gdy teściowa wtrąca się w nasze sprawy.
Tego konfliktu doświadczamy również gdy nie możemy znieść, że koleżanka z pracy zbyt dużo uwagi poświęca mojemu mężowi (mój mąż to też moje terytorium 🙂 ), gdy nie możemy zaznaczyć granic czynności seksualnych, gdy ktoś notorycznie wchodzi do mojego pokoju bez pukania, gdy ktoś bierze moje rzeczy bez pytania, gdy sąsiad parkuje w bramie mojego garażu itp.

.

SPÓR O TERYTORIUM, ZAGROŻENIE W OBRĘBIE TERYTORIUM

Ogólnoludzki konflikt związany z terytorium wiąże się z potrzebą rozszerzenia dróg oddechowych, dzięki czemu możemy łatwiej oddychać (więcej powietrza wpływa do płuc). Łatwiejsze oddychanie wspomaga również lepszą identyfikację zagrożeń na terytorium.
Zatem konflikt ten pojawia się w oskrzelach. W fazie aktywnej ma miejsce zanik tkanki wyściółki oskrzeli, zaś w fazie naprawczej symptomy są uzależnione od natężenia konfliktu.
Gdy doświadczamy słabszej postaci konfliktu możemy zachorować na grypę lub zapalenie oskrzeli. Gdy jednak jego natężenie będzie znacznie silniejsze może wystąpić zapalenie płuc lub astma. Gdy postać konfliktu jest wyjątkowo silna, może pojawić się również rak oskrzeli.


Konflikt ten przeżywamy wówczas, gdy musimy przebywać z określonymi ludźmi (oddychać tym samym powietrzem), gdy musimy przebywać w czyimś towarzystwie, ale nie możemy tej osoby znieść. Odczuwamy wówczas, że ktoś zabiera nam powietrze, że dusimy się w tym towarzystwie.
Ten rodzaj konfliktu ma miejsce również podczas kłótni i sporów (w rodzinie, w pracy, z przyjaciółmi, w grupie towarzyskiej), podczas odczuwania strachu „co ludzie powiedzą”.

____

Zetem, gdy przeżyjesz którykolwiek z wymienionych wyżej konfliktów terytorialnych, możesz się spodziewać zapalenia pęcherza moczowego, zapalenia oskrzeli, raka oskrzeli lub pęcherza moczowego a nawet zawału serca. Jak więc zauważyłeś, niektóre z tych chorób mogą doprowadzić nawet do śmierci.
ALE (!), jeśli masz szczęście – twój mózg „włączy” ci specjalny program zwany patem hormonalnym.
Jest to swoisty stan równowagi hormonalnej, w której dochodzi do tzw. „odseksualnienia” na poziomie funkcjonalnym. W stanie tym nie jesteśmy zdolni do walki (tryb męski) ani do ucieczki (tryb kobiecy).
Konflikt terytorialny + pat hormonalny = DEPRESJA.

Mechanizm ten zauważyć można w przyrodzie na podstawie zachowań stada wilków. Tylko jeden męski osobnik może tu być przywódcą – samcem alfa. Gdy dochodzi do konfrontacji z innym wilkiem, ten który czuje się słabszy spuszcza głowę i odchodzi. Wie, że przeciwnik jest silniejszy, a zatem nie ma sensu walczyć. Nie może też opuścić watachy, bo bycie jej członkiem zapewnia mu przetrwanie. Chwilowa depresja to idealne rozwiązanie „patowej” sytuacji.

Również my ludzie doznajemy pata hormonalnego.

W takim stanie zamiast powiedzieć szefowi „odpieprz się”, pochylamy głowę i wykonujemy jego polecenie. Nie stajemy do walki, bo jest ona z góry skazana na przegraną – szef nas zwolni. Nie możemy też włączyć trybu ucieczki (zwolnić się sami), bo potrzebujemy tej pracy, żeby przetrwać.

Pata hormonalnego możemy doświadczyć podczas kłótni z mężem w odczuciu „już dłużej tego nie wytrzymam”. Oczywiście możemy stanąć do walki, ale czy damy radę barczystemu, silnemu  mężczyźnie? Raczej nie. Możemy też spakować walizki i go zostawić, ale gdzie pójdziemy? Czy damy radę same wychować dzieci, spłacić kredyt? Nie. Potrzebujemy tego związku, żeby przetrwać.

Reasumując, gdy doświadczamy konfliktu terytorialnego i jednoczesnego pata hormonalnego, nie podejmujemy walki i nie uciekamy. Czujemy się fatalnie. Mamy poczucie niskiej własnej wartości, nie widzimy perspektyw na przyszłość, nic nas nie cieszy i nie interesuje, nie mamy energii – ALE mamy szanse na przetrwanie.

Gdybyśmy stanęli do walki, to moglibyśmy ją przegrać lub wygrać, ale nasze organy wspomagając nas na poziomie funkcjonalnym musiałyby doświadczyć pewnych zmian. Tu mowa o mikroowrzodzeniach wyściółki pęcherza moczowego, naczyń wieńcowych i oskrzeli. Na etapie naprawy tych ubytków moglibyśmy ciężko zachorować a nawet umrzeć.

Zatem, jeśli „dopadła” cię depresja, podziękuj Matce Naturze za pat hormonalny, który uspokoił twoją frustrację i tym samym zapobiegł nieszczęściu.
Może i czujesz się „gówno warta / gówno wart”, ale ŻYJESZ.

W biologii nic nie dzieje się przypadkiem. Nawet stan, który nie pozwala nam prawidłowo funkcjonować w świecie, ma swój biologiczny sens. Takim stanem jest między innymi depresja. Żeby z niej wyjść, trzeba zrozumieć co się zdarzyło i w jakim celu.

___
Więcej artykułów o chorobach, dolegliwościach i problemach w ujęciu Recall Healing / Totalnej Biologii znajdziesz w zakładce BAZA WIEDZY.
Zapraszam również na indywidualne konsultacje.

Z miłością
Beata