Dlaczego wciąż zdarzają się sytuacje, w których czujesz złość, strach, wstyd i inne tak zwane złe emocje? Dlaczego nie potrafisz się od nich uwolnić?

Wbrew temu co myślimy, nie ma dobrych i złych emocji. Nawet te, które uważamy za zupełnie niepotrzebne i szkodliwe, mają swoje uzasadnienie. Pomyśl, o ile łatwiej jest powiedzieć „NIE” wówczas, gdy jesteś zły. Złość wspomaga zatem zaznaczanie naszych granic.

A co z lękiem? Czy on również jest nam potrzebny? Ależ oczywiście, że tak. Pomyśl, że właśnie lęk (strach) wyzwala w nas instynkt ucieczki, który ma nas chronić przed „drapieżnikiem” wówczas, gdy walka jest niemożliwa.

Dlaczego zatem te same emocje, których celem jest uratowanie nam życia, wpływają aż tak destrukcyjnie na nasze zdrowie. Dziś już przecież nawet medycyna akademicka wskazuje na negatywny wpływ stresu na zdrowie fizyczne i psychiczne.

Odpowiedź jest prosta. Nie potrafimy tych emocji dożyć do końca. Nie potrafimy ich uwolnić.
Zwierzęta radzą sobie z nimi doskonale. Weźmy na przykład antylopę, która ucieka przed lwem. Gdy tylko uda się jej uciec i znaleźć w bezpiecznym miejscu, następuje naturalne uwolnienie się z traumy. Jest to fizyczne otrząśnięcie, bieganie lub inne ruchy ciała. Po zakończeniu procesu, antylopa pasie się dalej spokojnie i nie rozpamiętuje do końca życia tego, że zły lew chciał ją uśmiercić.


Niestety człowiek nie potrafi w sposób naturalny uwolnić emocji.
My najzwyczajniej nie nauczyliśmy się, jak zakończyć proces uwalniania traumy. Wyobraźmy sobie przykładową sytuacją dziecka, które przewróciło się na rowerze i stłukło kolano. Co robi opiekun (mama, tata)? Przytula dziecko i mówi „nie martw się”, „do wesela się zagoi”.
A gdy dziecku umrze ukochany chomik, piesek lub kotek? Co wówczas mówi rodzic? „Nie martw się, mamusia kupi ci nowego”.
Czy ktoś z nas dorosłych odważyłby się powiedzieć innemu dorosłemu po stracie bliskiej osoby: „nie martw się, znajdziesz sobie nowego przyjaciela” „znajdziesz sobie nowego męża/żonę”.
NIE! To wydaje się nie do pomyślenia. Jednak dziecku mówimy coś, czego sami nie chcieliśmy usłyszeć.
W ten sposób dorośli uczą tłumić dziecięce emocje. Uczą twierdzić, że nie ma miejsca na płacz, na krzyk, na tupanie ze złości.
Zdarzają się jednak jeszcze gorsze reakcje dorosłych. Ileż to razy moi klienci opowiadali,  w jaki sposób rodzice „radzili sobie” z ich emocjami. Różne osoby wspominają różne reakcje rodziców,  w tym również krzyki: „przestań się drzeć”, „jak będziesz ryczeć, to dostaniesz lanie”, „przestań wyć”.
Stajemy się też niewolnikami panujących w społeczeństwie przekonań typu „grzeczne dziewczynki się nie złoszczą” a „chłopcy nie płaczą”.

No cóż, w takich okolicznościach nikt z nas nie nabędzie naturalnej umiejętności przeżycia do końca procesu traumy. W ten sposób wszyscy zamykamy się na pewnym etapie tego procesu i tkwimy w nim przez całe życie. Z czasem stajemy się mistrzami tłumienia i wypierania emocji.

Jako, że ciało zapamiętało emocje i powiązało z nimi odpowiedni instynkt (ucieczki, walki, zamrożenia i inne), funkcjonujemy w pewnym wypracowanym schemacie, który powtarzamy niemalże każdego dnia.

Stąd jedni są agresywni, bo złość stała się sposobem na odepchnięcie od siebie ataku, inni zaś są wiecznie smutni a jeszcze inni przez cały czas się czegoś boją.

Praźródła naszych dzisiejszych emocji powinniśmy jednak szukać gdzie indziej. Złość na szefa, męża, czy sąsiada ma najczęściej swój początek w niewyładowanej złości na rodzica. Jakież bowiem dziecko odważy się odpyskować władczemu rodzicowi?

Jeśli boisz się zabłysnąć pomysłem na służbowej naradzie, pomyśl czy przypadkiem nie zostałeś skrytykowany a nawet wyśmiany przez rodzica lub panią w przedszkolu?

Jeśli wciąż czujesz, że życie jest niesprawiedliwe, że mimo ciężkiej pracy żyjesz na znacznie niższym poziomie niż ci, którzy pracują mniej, to również wróć do swojego dzieciństwa. Przypomnij sobie, w czyim cieniu żyłeś? Kto był wtedy od ciebie lepszy? Młodsze rodzeństwo, córka sąsiadów? Kto cię niesprawiedliwie oceniał? A może są to wspomnienia rodziców, którzy przeżyli podobne historie? A może jeszcze dalszych przodków?

Nic w życiu nie zdarza się przypadkiem.
Zły mąż, zdradzająca żona, apodyktyczny szef, wtrącająca się teściowa, poniżająca bratowa, przemądrzały sąsiad, nieuczciwy wspólnik czy fałszywa przyjaciółka „znaleźli się” w twoim życiu po to, by posypać solą twoje niewyleczone rany z dzieciństwa.

Zadajesz sobie zapewne teraz pytanie: co z tym zrobić? Czy do końca życia mam tkwić w tym beznadziejnym programie?
NIE, NIE i jeszcze raz NIE.
Obudź się, zacznij świadomie kierować swoim życiem. Nie jesteś przecież zły, a TYLKO masz w sobie złość. Podobnie jest z innymi emocjami, które przechowywane są w twoich komórkach. Nie czekaj, aż o ich istnieniu przypomni ci nie tylko wkurzający szef, ale również twoje ciało pod postacią choroby.

Przecież w każdej chwili możesz wrócić do źródła, w każdej chwili możesz zakończyć proces uwalniania traumy i cieszyć się życiem. Przestań się jednak identyfikować ze swoją traumą. Ty nie jesteś nią. Jesteś sobą.

O uwalnianiu się z nieświadomego programu bardzo obrazowo pisze Antony de Mello w „Przebudzeniu”.

„Jakże ludzie są zajęci oskarżając innych dookoła, bombardując oskarżeniami życie, społeczeństwo, sąsiadów. W ten sposób nic nie będziesz w stanie zmienić. Utkniesz w tym koszmarnym śnie. Nigdy się nie przebudzisz.

Przećwicz to tysiąckrotnie:

– zidentyfikuj swe negatywne uczucia,

– zaakceptuj, że są one w tobie, a nie na zewnątrz, w świecie,

– nie traktuj ich jako integralnej części „ja”, one są tylko stanem przejściowym,

– zrozum, że jeśli ty się zmienisz, zmieni się wszystko”.

W procesie uwalniania traumy możemy posiłkować się licznymi metodami i narzędziami. W tym zakresie nie ma ani lepszych, ani gorszych. Myślę, ze każdy znajdzie coś dla siebie.

Do takich narzędzi należą między innymi: EFT, TRE, Ho’oponopono, Radykalne Wybaczanie, Metoda Bowena, praca z wewnętrznym dzieckiem, metoda uwalniania emocji wg Hawkinsa, technika Wędrowca z Reno, metoda Lowena, świadome oddychanie, masaż Dotyk Motyla, dynamiczne medytacje i wiele innych.

Można również skorzystać z pomocy specjalistów, którzy z pomocy profesjonalnych narzędzi pomagają w uwolnieniu się od traum. Tu na uwagę zasługuje między innymi hipnoterapia, metoda Bowena i stosowana przeze mnie technika – MAT – Metafizyczna Anatomia.

Metafizyczna Anatomia  to technika rozwoju osobistego oparta na uwalnianiu się z traumy. Wg tej metody ból jest oznaką traumy emocjonalnej wciąż aktywnej w ciele. Ciało używa bólu jako formy komunikacji aby wskazać, że coś należy poprawić lub uzdrowić. MAT oferuje zestaw narzędzi pracy terapeutycznej, pozwalający uwolnić się ciału z traumy w łagodny i skuteczny sposób, a co za tym idzie uwolnić się od bólu, którego przyczyną była dana trauma.

Jeśli zechcesz z moją pomocą znaleźć źródła powtarzających się w Twoim życiu schematów,  odszukać konflikt biologiczny leżący u podłoża Twoich dolegliwości a także uwolnić traumę powiązaną z problemem – serdecznie zapraszam na indywidualne konsultacje – http://totalna-biologia.eu/konsultacje/

Z miłością

Beata Nowak – certyfikowany konsultant Recall Healing / Totalnej Biologii oraz konsultant MAT – Metafizycznej Anatomii