Dziecko jest niczym papierek lakmusowy, który pokazuje emocje rodziców. Silny stres przeżywany przez rodziców może automatycznie zamanifestować się w biologii dziecka.

Dziecięce choroby  mogą być więc bezpośrednim następstwem bieżących problemów rodziców, bowiem dzieci w całkowicie podświadomym procesie uwalniają rodziców od przeżywania silnych emocji.


Dziś jednak nie o tym.
Dziś chcę pokłonić się nad problemem dziecięcych emocji, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie.
Jeśli jesteś rodzicem, to pomyśl, co denerwuje Cię w zachowaniu twojego dziecka. Co cię niepokoi, z jakim jego zachowaniem nie możesz sobie poradzić, z jakim zachowaniem absolutnie się nie zgadzasz, jakiego zachowania nie jesteś w stanie tolerować.
Jak reaguje twoje dziecko na niepowodzenia, jak reaguje na twoje dobre rady, na zakazy i nakazy, na twoje metody wychowawcze?
Jaki masz kontakt z własnym dzieckiem, czy nadajecie na tych samych falach?

Czy tego chcemy, czy nie – dzieci są lustrem, w którym widzimy swoje odbicie. Nie zawsze jest to obraz naszych bieżących problemów. Jest to też uzewnętrznienie naszych emocji, gdy byliśmy w podobnym wieku, lub na podobnym etapie życia.

Zbuntowane nastolatki, które negują każde rodzicielskie słowo, pokazują zapewne bunt ich rodziców, który prawdopodobnie nie mógł się uzewnętrznić, gdy ci byli w podobnym wielu.

Jeśli twoje dziecko pokazuje ci „typowy bunt nastolatka” – to przypomnij sobie, przeciwko czemu buntowałeś się, gdy byłeś w jego wieku. Czy zgadzałeś się z zasadami wprowadzanymi przez rodziców? Czy spokojnie przyjmowałeś krytykę sposobu ubierania się lub rodzaju słuchanej muzyki? Jeśli wtedy buntowałeś się przeciwko narzucanym obowiązkom lub rodzicielskim zakazom – to zastanów się, czy mogłeś ten bunt okazać? Czy mogłeś wykrzyczeć swoje niezadowolenie rodzicom? Czy mogłeś odpyskować? Czy mogłeś się nie zgodzić z ich zdaniem?
Co się stało z tymi emocjami?
Być może nosisz je wciąż w sobie, być może manifestują się w postaci twoich dolegliwości, a być może pokazują ci je właśnie twoje dzieci.
Zanim zaczniesz narzekać na swojego nastolatka, przyjrzyj się dokładnie swoim emocjom w podobnym wieku. Być może zdobędziesz się na ich przepracowanie – a wtedy nie tylko uwolnisz swoje komórki od konieczności ich przechowywania, ale również zniknie problem emocji twojego dziecka.

Emocje dzieci to jednak nie tylko bunt. To przecież cały katalog odczuć, które towarzyszą nam niemalże przez całe życie. Smutek, żal, gniew, zawstydzenie, złość. To też są emocje, które jak posag przekazujemy naszym dzieciom, a sami być może dostaliśmy je od naszych rodziców.
Jakieś 2 miesiące temu pracowałam z mamą, która zamartwiała się nieśmiałością swojej dziewięcioletniej córeczki Ani. Nieśmiałość dziewczynki czasami przeradzała się niemalże w paniczny strach przed odezwaniem się. Szczególnie uzewnętrzniało się to w szkole, kiedy to Ania nie była w stanie powiedzieć czegokolwiek na forum klasy. Nigdy nie zgłosiła się na ochotnika do odpowiedzi. Nawet, jeśli znała odpowiedź na pytanie nauczycielki – nigdy nie odważyła się na podniesienie ręki.
Mama uważała, że do pewnego wieku dziecko było po prostu grzeczne. Nie sprawiało kłopotów, nie brało udziału w dziecięcych psotach. Gdy jednak nauczycielka nie podzieliła przeświadczenia mamy, że dziecko jest grzeczne, lecz jest wycofane i przestraszone – mama zaczęła szukać przyczyny.

Pewne podpowiedzi dała nam analiza okresu Plan/Cel (9 miesięcy przed poczęciem, okres ciąży, pierwszy rok życia) dziecka, jednak prawdziwą wisienką na torcie okazało się dzieciństwo mamy. Gdy ta była w wieku Ani, jej rodzice wymagali osiągania ponadprzeciętnych wyników w szkole i całkowitego posłuszeństwa. Sposób, w jaki rodzice egzekwowali owe wymagania pozostawiał wiele do życzenia.  Były liczne zakazy, nakazy i kary (również cielesne). Jednak najgorsze dla dziewczynki było ośmieszanie, szydzenie i umniejszanie jej osiągnięć. Podczas sesji, mama Ani z płaczem wspominała sytuację, kiedy jej ojciec przyszedł do szkoły, wszedł do klasy w trakcie lekcji i zażądał, by w jego obecności córka została „wypytana” przez nauczycielkę. Ojciec chciał zobaczyć, czy jego córka „jest faktycznie tumanem, czy po prostu leniem”. Gdy nauczycielka spełniła żądanie ojca i poprosiła dziewczynkę o zreferowanie poprzedniej lekcji, ta nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Tak jak wtedy, tak i teraz (podczas sesji) moja klientka zanosiła się płaczem, gardło się zacisnęło, ręce drżały.
Reakcja ojca była krótka: krzyknął, że „to jednak tuman” i wyszedł z klasy trzaskając drzwiami.
Klientka wspomina, że przez wiele tygodni dzieci w klasie nazywały ją „tumanem”.

Co się stało z tymi silnymi emocjami? Gdzie się podział wstyd, strach, poczucie poniżenia?
No cóż, emocje te znalazły sobie przytulne miejsce w tkankach jej ciała, a jednocześnie zostały przekazane córeczce. Ania jest wychowywana w spokojnej rodzinie, bez jakichkolwiek epizodów przemocy. Nie zaznała nigdy ośmieszenia ani poniżenia, jednak jej zachowanie pokazało silne emocje mamy z tego samego okresu.

Praca podjęta przez mamę odniosła jednak skutek. Uwolnienie własnych emocji i wieczorne szeptanki okazały się wystarczającym antidotum na problemy dziewięciolatki. Dwa dni temu dostałam cudownego maila, w którym przeczytałam, że Ania zgłosiła się na ochotnika do konkursu recytatorskiego.

Philippa Perry w książce „Szkoda, że twoi rodzice nie przeczytali tej książki…” pisze o przeszłości, która wraca, by kąsać nas i nasze dzieci. Wspomina o niekończącym się łańcuszku przekazywania emocji z pokolenia na pokolenie, w którym my jesteśmy wyłącznie ogniwem.
Autorka mówi jednak, że „jest też dobra wiadomość: możesz nauczyć się przekształcić ten łańcuszek, a to poprawi życie twoich dzieci i ich dzieci. I możesz zacząć już teraz. Nie musisz powtarzać rodzicielskiego schematu. Możesz porzucić to, co było nieprzydatne. Jeśli jesteś rodzicem, lub zamierzasz nim zostać, możesz odbezpieczyć i przede wszystkim poznać swoje dzieciństwo. Sprawdzić, co się z tobą stało, jak się wtedy czułeś i jak się czujesz teraz. Po rozbrojeniu tej bomby możesz się sobie przyjrzeć i zabrać w swoją rodzicielską przyszłość tylko to, czego naprawdę potrzebujesz. (…) Jeśli dasz radę wrócić do dzieciństwa, zmniejszasz prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnych emocji kosztem dziecka”.

Być może nie zawsze zdajemy sobie sprawę z własnych nieuwolnionych emocji. Nie oznacza to jednak, że ich nie ma.
Zamiast nieumiejętnie reagować na zachowanie dziecka, którego nie rozumiemy,  powinniśmy najpierw przyjrzeć się mechanizmowi, który wdrukował się w naszą rodzinę.
Philippa Perry we wspomnianej książce pisze, że „stonowane odczuwanie własnych emocji, bez względu na to, jak są silne, to klucz do opanowania i uspokojenia dziecka. Jeśli odrzucisz własne uczucia jako nieistotne, nie będziesz w stanie być empatyczną skarbonką na emocje własnego dziecka. Z kolei jeśli wpadniesz w histerię, nie dasz sobie rady z własnymi uczuciami, a co dopiero z  opanowaniem emocji dziecka”.

Jeśli chcesz odkodować zachowanie swojego dziecka, zadaj sobie następujące pytania:

  • jakie zachowanie twojego dziecka wywołuje w tobie silne emocje (wzburzenie, brak akceptacji, bezsilność)? Co się działo, gdy ty w przeszłości zachowywałeś się w podobny sposób?
  • jakie emocje dominują w twoich wspomnieniach z dzieciństwa?
  • w jaki sposób emocje z przeszłości wpłynęły na twoje dzisiejsze życie?
  • w jaki sposób te emocje ukształtowały ciebie jako rodzica?
  • jak często jesteś kopią swoich rodziców, w jakich sytuacjach reagujesz podobnie?

Z miłością

Beata Nowak – certyfikowany konsultant Recall Healing / Totalnej Biologii

Jeśli chcesz z moją pomocą znaleźć biologiczne źródło swoich problemów i chorób, zapraszam serdecznie na indywidualne konsultacje – http://totalna-biologia.eu/konsultacje/